wtorek, 14 stycznia 2014

3. It must be big and spectacularly!

„Zemsta to potrawa, która smakuje najlepiej, kiedy jest zimna.” - Mario Puzo "Ojciec Chrzestny"

Flora:

       Nade mną stał Horan i przyglądał mi się badawczo. Poczułam się zażenowana swoim negliżem, więc odepchnęłam go od siebie i wstając, okryłam się prześcieradłem.
- Co ty tu robisz? - spytałam ostro, chcąc zapomnieć jak najszybciej o tym co przed chwilą zobaczyłam. Dlaczego akurat to wspomnienie? To, którego nienawidzę z całego serca. 
- Chciałem ci wspaniałomyślnie oddać jakieś ciuchy, żebyś mogła iść na lekcje. Zasnęłaś i mamrotałaś coś przez sen, więc cię obudziłem. - wzruszył ramionami. 
- To w takim razie możesz oddać mi już moje ciuchy i sobie stąd iść. - wyciągnęłam dłoń. Horan uśmiechnął się cwanie.
- Nie tak szybko, Mercer. Co ja będę miał z tego, że oddam ci te ciuchy?
- Satysfakcję z dobrego uczynku? - spytałam z ironią. 
- Chciałabyś. - prychnął sarkastycznie.
- Słuchaj, Horan. Nie mam ochoty na żadne twoje gierki. Jestem zła i przez twój głupi żart nie zjadłam śniadania, nie mówiąc już o tym, że nie napiłam się krwi. Więc jeśli zaraz nie oddasz mi moich ciuchów, to obiecuję, że wyssę z ciebie calutką krew jaką masz, mimo że na pewno jest ohydna i wyślę cię na bezludną wyspę, z której nie ma żadnej ucieczki, oddychającego przez rurkę.
       Ale się nagadałam! Oczywiście byłam gotowa spełnić swoją groźbę i Horan doskonale o tym wiedział, ale oczywiście był na tyle głupi, że jeszcze bardziej zaczął się ze mną droczyć. No, ale co się dziwić. W końcu to Horan. A poza tym to mała ironia, że mogę normalnie jeść ludzkie potrawy i smakują mi tak samo jak za życia, ale bez krwi nie przeżyję dłużej niż tydzień. Nie, to wielka ironia. 
- Ty nie bądź taka hop do przodu, Mercer. Pamiętaj, że zawsze byłem od ciebie szybszy, więc to ja mogę pierwszy znaleźć się przy tobie i wyssać z ciebie całą krew. 
       Na dowód swoich słów znalazł się przy mnie prędzej niż zdążyłam mrugnąć. Byłam jednak tak wściekła, że nie zwracałam uwagi na to jak blisko siebie staliśmy. Bardziej zajmowało mnie to, żeby pierwszej nie spuścić wzroku z jego niebieskich oczu. Niebieskich jak niebo. Niebieskich jak ocean. Niebieskich jak lapis-lazuli, jak lazuryt... Do cholery jasnej, Flora! O czym ty do diabła myślisz?! Przecież to Horan! Zadufany w sobie, arystokratyczny, czysto krwisty dupek! Którego kiedyś kochałaś, podszepnął mi głosik w głowie. Siedź cicho! - zrugałam swoją podświadomość. Teraz go nienawidzę i nawet jakby ktoś zapłacił mi fortunę, nie pokochałabym go powtórnie. Za żadne skarby świata. Znów skupiłam się na oczach Horana, żeby nie domyślił się, że przez niego odpłynęłam i w jego spojrzeniu dostrzegłam coś, czego wolałam nie widzieć. Wahanie. Nie wiedziałam, czego ono dotyczy, ale nie chciałam się dowiadywać. W czasie kiedy ja myślałam o co może mu chodzić, wampir zaczął pochylać się w moją stronę. Co ty, do jasnej anielki, robisz? - chciałam powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Pragnęłam również się odsunąć jednak jakbym zapuściła korzenie. Przerażenie rosło we mnie w miarę, jak coraz bardziej się zbliżał. Oczywiście dotarło do mnie co zamierza zrobić i dlatego czułam strach. Żołądek zamienił się w ciasny supeł, ręce zaczęły mi się pocić, a policzki mi się zaczerwieniły. W końcu jednak władza nad ciałem mi wróciła. Odepchnęłam go od siebie w ostatniej chwili. I to dosłownie w ostatniej.
- Co ty odwalasz?! - natarłam na niego z wściekłością, tuszując tym samym moje prawdziwe uczucia. - Pogrzało cię, czy jak?!
- Ja... - nie wiedział co powiedzieć. No cóż, nie dziwię mu się.
- Nie jąkaj się, Horan, tylko oddaj mi ciuchy i z łaski swojej wyjdź z mojego pokoju. - warknęłam, czując jak kły wysuwają mi się na wierzch. Blondyn zdążył już odzyskać rezon i uśmiechnął się zadziornie.
- Zmuś mnie.
       Teraz już wściekłam się nie na żarty. Nim się spostrzegł, wyrwałam mu moje ciuchy z ręki i z całej siły (no dobra, może nie z całej) pchnęłam go w stronę drzwi. W mgnieniu oka się ubrałam. Okazało się, że przyniósł moje ulubione czarne rurki, fioletowy T-shirt i sweter. Skąd on wiedział, że to moje ulubione ciuchy? A, zresztą nieważne.
- Wynoś się z mojego pokoju.

Niall:



       Ja cię kręcę, co mnie wzięło, żeby chcieć ją pocałować?! Chyba za mało krwi albo musiałem upaść na głowę i tego nie pamiętam. Tak, to na pewno któraś z tych opcji.  Innego wytłumaczenia nie znajdę, przynajmniej nie teraz. Westchnąłem i oparłem się o ścianę obok drzwi do pokoju Mercer. W końcu była moją "parą" i musiałem spędzać z nią każdą chwilę. Nie dość, że chodzę z nią na wszystkie zajęcia, to poza nimi też muszę z nią siedzieć! Ale nas profesor Morgan ładnie załatwił. Gdybym mógł, odpłaciłbym mu pięknym za nadobne, ale niestety to nauczyciel i można powiedzieć, że jest "nietykalny", cokolwiek to ma znaczyć. Flora Mercer to chyba mój najgorszy wróg. Irytująca, denerwująca zołza jakich mało. I ja naprawdę ją kiedyś kochałem? Chyba nie byłem wtedy sobą, czy coś. Albo poprosiła jakąś czarownicę, żeby rzuciła na mnie miłosny urok i niestety podziałało, ale po jakimś czasie urok po prostu przestał działać i w końcu przejrzałem na oczy, jaka naprawdę jest Mercer. 
- Najpierw idziemy do kuchni. - zadecydowała dziewczyna, wychodząc z pokoju.
- A to jakim prawem? - zdziwiłem się.
- A takim, że przez ciebie nie miałam jak zjeść śniadania i wypić krwi.
       Miałem wielką ochotę zacząć się z nią kłócić, ale wolałem to robić, kiedy nie jest głodna. Głodny wampir, to nic dobrego. Pół godziny później, kiedy trwała przerwa między lekcjami, skierowaliśmy się do sali, w której mieliśmy Historię Świata Cieni. Teoretycznie nie różni się ona niczym od zwyczajnej historii w normalnych szkołach, ale nasza historia opowiadała tylko o wampirach czy upadłych aniołach. Czyli, krótko mówiąc, o nas.
       W sumie to teraz będę musiał się mieć na baczności. Mercer na pewno będzie chciała się na mnie zemścić za ten mój żart z zabraniem ciuchów. Plus, dodać do tego pokazanie jej w samej bieliźnie całej męskiej połowie szkoły. Oj, tak. Na pewno muszę uważać.

Flora:

       Musiałam się zemścić. W wielkim stylu. To musiało być coś wielkiego i spektakularnego! I chyba nawet miałam pomysł. Potrzebowałam tylko małej pomocy od dziewczyn.
Po wszystkich lekcjach schowałam się przed Horanem, razem z Jo, Evie i Gwen. Musiały pomóc mi udoskonalić mój plan. Zaszyłyśmy się w najdalszym kącie świetlicy i rozmawiałyśmy między sobą szeptem.
- Słuchajcie, muszę się zemścić na Horanie za ten dziecinny numer i nie obchodzi mnie to, że w tej chwili ja też zachowuję się dziecinnie. Musi dostać nauczkę.
- No dobra, ale co chcesz zrobić? - spytała Evangelina.
- To będzie coś, czego tak łatwo ta szkoła nie zapomni. - uśmiechnęłam się wrednie i zaczęłam opowiadać im mój pomysł. W końcu doszłyśmy do tego, że Gwen uszyje strój potrzebny nam do mojego jakże dojrzałego pomysłu, Jo stworzy długotrwałą farbę o mocno czerwonym kolorze, a ja i Evie zajmiemy się całą resztą. Kiedy już wszystko ustaliłyśmy, wyszłyśmy z ukrycia i dosiadłyśmy się do chłopaków i Horana. No w końcu mamy ten głupi projekt, prawda? Profesor Morgan specjalnie przydzielił nas do jednej pary, żeby zrobić nam na złość. Obiecuję sobie, że jak tylko skończę to szkołę, to zemszczę się na nim. Przysięgam. 



Witajcie! Tu Kat :P
Oto rozdział trzeci naszego opowiadania i mamy nadzieję, że się Wam podobał, a swoje opinie wyrazicie w komentarzach :)
Jeśli macie czas to zajrzyjcie na inne nasze blogi. Na mój: middle-of-my-heart.blogspot.com
oraz na blog Looolu: niall-hooran-fan-fiction.blogspot.com
Ok, to chyba wszystko... Jak coś mi się przypomni, to na pewno napiszę.
Do zobaczenia wkrótce! :)

8 komentarzy:

  1. Rozdział jest fantastyczny :)
    Jestem mega ciekawa jaką to zemstę szykują dziewczyny na Horana. Coś czuję, że na długo zapadnie mu w pamięć zemsta :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
    @LouehAngel

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się , czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam i już się śmieję nw czemu XD next!!! /Paro

    OdpowiedzUsuń
  4. huhuhuhuhuhuhuhu... podoba mi się pomysł zemsty... :D
    rozdział superowy (jest takie słowo O_o) :D
    nie mogę się doczekać next'a xD no to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem kompletnie oczarowana twoim opowiadaniem :o
    Jest niesamowite i świetnie się go czyta :3
    Jeżeli znajdziesz czas wpadnij do mnie i skomentuj :D
    gangczerwonychwezy.blogspot.com
    Mój blog opowiada o Harrym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i na pewno wpadnę, jak będę mieć czas, ale chciałabym zauważyć, że MY tu jesteśmy we DWIE :)

      Usuń
  6. Nominacja :) http://dreams-are-the-most-beautiful-gift.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Już! Już jestem! Kat wielkie sorry, że nie mogłam odpisać ani nic. Brak kasy na koncie i raczej szybko to się nie zmieni. Jutro (albo dziś, jak kto woli...) skomentuję na poważnie... Dobra u mnie ostatnio brak powagi :P Ale nieważne. Jako, że nie mam kasy na fonie, napiszę Ci to tu. Są już ustalone godziny wyświetlania Paranromal Activity Naznaczeni.
    Cinema City: 15:15 ; 17:45 ; 19:45 ; 21:45
    Silver: Jeszcze nie ustalili -,-''
    Więc nie wiem co robić. W silver na pewno będzie taniej... ale tylko cinema city ustaliło repertuar. Po za tym do Manu łatwiej się dostać. Przynajmniej teraz :P
    Jak by co to napisz mi odp. na maila lub tu. Jak wolisz :P
    No i byłoby mi miło gdybyś zajrzała do mnie na Nyxiony i Zakazane Wspomnienia c:

    P.S. Ty w końcu założyłaś tego bloga z opowiadaniem o tych duchach co kiedyś dawałaś mnie i Wice do czytania? I jeszcze to, gdzie parę wcześniej nic o sobie nie wiedzących dziewczyn, założyło zespół tuż po przesłuchaniu do X-factora? Jak tak to daj linka, chętnie zajrzę c:
    I sorry za mój spam z zaproszeniem na moje blogi :C

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!
Komentarz to dla nas motywacja, a dla Was motywacja to nowy rozdział, dlatego komentujcie! :)