sobota, 4 stycznia 2014

1. Before we met in this school...

Historia moja i Horana zaczęła się jeszcze na długo przed tym jak spotkaliśmy się w tej szkole, która prawdę powiedziawszy powstała tylko po to, by poukrywać dzieciaki przemienione w wampiry, żeby one nie wygadały o istnieniu Świata Cieni i żebyśmy nauczyli się dogadywać między rasami. Jednak wracając. Poznaliśmy się w roku 1957, czyli ponad pięćdziesiąt lat temu. W tamtym czasie co dekadę przenosiłam się z miasta do miasta, by nie wzbudzać zbytnio ludzkich podejrzeń co do mojej osoby. Tym razem wypadło na Florencję - rodzinne miasto mojej zmarłej matki, na którego cześć dostałam imię Florence. Jeszcze nie wiedziałam, że istnieją szkoły dla takich jak ja, które między innymi uczą tego jak nie zdradzić tego kim się jest. To był już mój siódmy rok we Włoszech i pracowałam jako... wróżka. Zaczynałam na ulicy, jednak gdy okazało się, że moje wróżby zawsze się sprawdzają, po roku czasu dostałam od miasta lokal na swój własny salon wróżbiarski i przy okazji małe mieszkanko nad nim. Nie nadałam sobie żadnego przydomka, jak to robili ludzie podający się za wróżbitów. Ja byłam po prostu Florą. To zdrobnienie wymyśliła moja babcia, którego cała moja rodzina używała odkąd skończyłam cztery lata, a odkąd zostałam przemieniona w wampira zamiast imienia Florence, używam tylko tego zdrobnienia i do tego zmieniłam nazwisko, żeby mnie zbytnio nie kojarzono z tą Wielką Masakrą w Belfaście, sławną na całe Wyspy Brytyjskie, która wydarzyła się w drugiej połowie osiemnastego wieku. Do dzisiaj, z tego co wiem, uczono o niej w szkole, niestety , a może stety, pozmieniano w niej wiele istotnych faktów i na całe szczęście nikt nie wie, że jako jedyna przeżyłam. Ojej, znowu odeszłam od tematu. Zawsze byłam szczera wobec swoich klientów, nie owijałam w bawełnę. Chyba dlatego zdobywałam coraz to nowszych odwiedzających. Wśród nich był właśnie On, Horan. Ubrany w mundur floty powietrznej, z włosami, koloru mlecznej czekolady, roztrzepanymi na wszystkie strony świata i błyszczącymi z podniecenia niebieskimi oczami był prawdziwą, istną personifikacją ideału mężczyzny. Przyszedł do mojego salonu razem z kolegami z jednostki, jednakże wtedy zajął całą moją uwagę. Jemu jako ostatniemu wróżyłam przyszłość. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale... Kiedy tylko dał mi swą dłoń, bym coś z niej wyczytała, od razu wiedziałam.
- Jesteś taki jak ja. - szepnęłam, patrząc na niego zdumiona. Jego koledzy, nie rozumiejąc nic, wybuchli śmiechem. Za to on spojrzał na mnie najpierw ze zdziwieniem, a potem ze zrozumieniem. Zachowując jednak pozory, spytał z figlarnym uśmiechem, co widzę w jego ręce. Otrząsając się z szoku, zaczęłam mu wróżyć.
- Zakochasz się w pięknej dziewczynie, która będzie skrywać mroczną tajemnicę, rzucającą się cieniem na jej życie. I oboje zranicie siebie nawzajem. - mruknęłam, wpatrując się intensywnie w jego linie życia, szczęścia i serca. Opis, który mu podałam, oprócz "pięknej" idealnie pasował do mnie. W końcu jestem dziewczyną z mroczną tajemnicą, która kładzie się cieniem na moim życiu. I nie chodzi mi tu o to, że jestem przemienionym pół wampirem a pół czarownicą. Jednak nie myślałam, że to będzie chodzić o mnie. Raczej o jakąś piękną aktorkę czy tancerkę. Pomyliłam się. Wyszli, płacąc mi za wizytę więcej niż powinni. Aż do zamknięcia byłam dziwnie wytrącona z równowagi. Każdego klienta przyjmowałam z miłym uśmiechem i dobrym słowem. Jednak nie potrafiłam się skupić. Ciągle po głowie chodziło mi, jak on się nazywa, bo w końcu nie zdążyłam zapytać go o imię.
Kiedy zamykałam drzwi mojego salonu, ponownie pojawił się on. Tym razem sam. marynarkę od munduru miał rozpiętą, a spod niej wychodziła biała, elegancka koszula. Był nieprzyzwoicie przystojny, ale jeszcze umiałam się mu oprzeć. Podszedł do mnie pewnym krokiem i spojrzał prosto w oczy.
- Wpuścisz mnie? Chciałbym z tobą porozmawiać. - powiedział aksamitnym głosem. Jedyną moją reakcją, na jaką w ogóle mogłam się zdobyć, było kiwnięcie głową. Wpuściłam go do środka, zamknęłam lokal i poprowadziłam go schodami na górę, do moje mieszkania. Było małe, ale bardzo przytulne. Składało się ono z jednego pokoju, który służył jednocześnie jako sypialnia i salon, kuchni i małej łazienki. Dla mnie było w sam raz. Mojego gościa posadziłam na kanapie, która stała pod ścianą koloru ciepłej czekolady i zaproponowałam mu coś do picia, jednak odmówił. Usiadłam w fotelu i spojrzałam na niego.
- W takim razie o czym chciałeś ze mną porozmawiać, bezimienny kolego?
       Uśmiechnął się, słysząc moją aluzję co do tego, że nie znam jego imienia.
- Nazywam się Niall Horan, zacna niewiasto.
       Zachichotałam, słysząc ten epitet.
- Irlandczyk?
- Zdradził mnie akcent?
- Po części. Mój ojciec był Irlandczykiem z pochodzenia i nauczył mnie jak rozpoznawać człowieka, który pochodzi z Irlandii. - uśmiechnęłam się delikatnie na wspomnienie o moim ojcu. To był bardzo poczciwy człowiek, bez pamięci zakochany w mojej matce , jak i w swoich dzieciach.
- No dobrze, ale czy zdradzisz mi tajemnicę twojego imienia?
- Jestem Flora Mercer.
- Piękne imię dla pięknej dziewczyny.
       Przez cały wieczór, a później również i noc, był szarmancki i czarujący. Coraz trudniej było mi opierać się jego urokowi. Rano wrócił do swojej jednostki, jednak od tamtego dnia zaczęliśmy się regularnie spotykać. Zawsze przychodził do mnie pod koniec mojej pracy i potrafił zostać nawet do samego rana. Nie powiedziałam mu, że nie jestem czysto krwistą wampirzycą, mimo że często o to pytał. Zbywałam go mówiąc, że moja rodzina nie żyje, a każda wzmianka o moim pochodzeniu, sprawia mi ból. Nie kłamałam. Nie mówiłam mu tylko o tym, że nie jestem taka jak on. Opowiadałam mu o wszystkim innym – o mojej pracy, o tym gdzie wcześniej żyłam. Niall również często mi opowiadał. Głównie o wojnach, w których brał udział. Walczył na froncie podczas I i II Wojny Światowej.
      Pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że zakochałam się w nim. Nie mogłam się tego wyprzeć, ale nie mogłam się też do tego przyznać. Ani sama przed sobą ani tym bardziej przed nim. Jednak to on pierwszy wyznał mi swoje uczucia. Powiedział, że mnie kocha, a ja wtedy przeraziłam się, że ta przepowiednia, którą mu powiedziałam przy pierwszym spotkaniu, dotyczyła mnie. Mimo to odwzajemniłam jego uczucia. I to był błąd. Wkrótce po tym, zupełnie przez przypadek, wyznałam mu prawdę na temat mojego pochodzenia. Zrobił mi karczemną awanturę i oznajmił, że mnie nienawidzi i nigdy mi nie wybaczy. Byłam pewna, że go zraniłam, bo on zranił mnie. Potem ponownie spotkaliśmy się tutaj, w tej szkole, jednak oboje inaczej wyglądaliśmy. Zmieniły się trochę moje rysy twarzy, co w ogóle nie powinno mieć miejsca, za to Horan ufarbował swoje włosy na blond i kiedy po raz pierwszy od dawna go zobaczyłam, uznałam, że całkiem nieźle w nich wygląda. Teraz oczywiście już tak nie twierdzę, ponieważ od samego początku dał mi jasno do zrozumienia, że ciągle mi tego nie wybaczył. Nie wspominam tego zbyt często, bo muszę być silna i iść dalej, mimo to czasem zastanawiałam się, co by było, gdybym mu jednak powiedziała o swoim pochodzeniu. Że to nie jest ta tajemnica, którą skrywam i przez którą ciągle uciekam. Że tak naprawdę to, że zostałam przemieniona, to nie jest prawdziwy powód do nienawidzenia mnie. Kiedy dostałam to zadanie na psychologię razem z Horanem, wspomnienia znów odżyły, tym razem ze zdwojoną siłą. Ale muszę przestać o nim myśleć w ten sposób. Dziś to mój wróg i nic tego nie zmieni. Nie mogę się w nim ponownie zakochać, bo nie chcę znów cierpieć. I nie chcę, by ktoś prócz mnie nosił moje brzemię na plecach. Tak więc, muszę być silna i iść dalej na przód. 
                Choćby dla samej siebie. 
       To w sumie nie powinno być trudne. Po tych dwóch miesiącach będę go dalej nienawidzić. I to z wzajemnością.


I oto rozdział pierwszy! Dziś znów dodaję go ja, ale następny rozdział doda już Looolu :)
Mamy nadzieję, że się podobał i pozostawicie po sobie komentarze. 
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, to pozostawcie swoje tt w zakładce informowani.
Do zobaczenia wkrótce!

10 komentarzy:

  1. hejo, rozdział fajny ale przydło by soię torszkę dialogów .czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym rozdziale będzie już więcej dialogów. Ten rozdział to była taka jakby... retrospekcja czy coś w tym guście :P
      I dziękujemy za komentarz " :)

      Usuń
  2. WOW!
    Nie spodziewałam się, że oni poznali się dużo wcześniej i to w taki sposób :) a już do głowy by mi nie przyszło, że Niall zakochał się w niej z wzajemnoścą :)
    Myślę jednak, że Horan się przełamie i znowu zakocha się w niej ;)
    @LouehAngel

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu od pierwszego słowa się zakochałam ! Uwielbiam po prostu. Obie wspaniale piszecie i was obu blogi czytam i odwiedzam codziennie. Obie macie wielki talent do pisania. Oby tak dalej ! Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuhu, no zajebiste nie powiem, że nie.
    Cud, miód, orzeszki i nutella! xD
    Macie mi tu pisać następny, bo nie wyrobię i Was pogryzę!! xD
    Życzę duużo weny
    Lusia xP ♥
    P.s. I usuńcie weryfikację, bo mnie wkurwia! :P

    OdpowiedzUsuń
  5. ŁAŁ ! blog jest po prostu do nieopisania! czekam na kolejny i kolejny i kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. łooooooooooooooo jaki czaaad <333 czekam na next ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na next jak by co pisz na tt (jeśli masz mój @Pati1232 hetnie pomogę podam dalej blloga :-) ) /Paro

    OdpowiedzUsuń
  8. no no ! zapowiada się super ! :D a historia o ich wspólnej przeszłości była cudowna *.* coś czuję, że akcja będzie się ciekawie toczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to sie niesamowicie przyjemnie czyta *.* Świetny pomysł i ciekawa fabuła!
    Nie moge sie doczekac dwòjki xD <3
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!
Komentarz to dla nas motywacja, a dla Was motywacja to nowy rozdział, dlatego komentujcie! :)