sobota, 1 marca 2014

10. Full moon

Niebo zsyła nam przyjaźń po to, żebyśmy mogli się wypowiedzieć i pozbyć tajemnic, które nas gnębią. - Antoni Czechow

Flora:

- Niall... - wyszeptałam, patrząc w jego niebieskie oczy. Ciągle klęczał na podłodze, uwięziony między moimi nogami. Pocałunek sprzed kilku chwil zrobił na mnie takie wrażenie, że dalej czułam jego wargi na swoich. Tak dawno nie miałam okazji go całować, że prawie się popłakałam, ale tym razem ze szczęścia. Jednak zaraz przed moimi oczami stanął poćwiartowany Sam i wtedy odsunęłam się od blondyna. Ale dlaczego mnie pocałował, skoro mnie nienawidzi? Może po prostu chciał mnie uciszyć? W końcu, dla niego, to co wygadywałam to bzdury. A dla mnie to okrutna prawda. Taka jest rzeczywistość, która okazała się dla mnie wyjątkowo okrutna i brutalna. Wzięłam głęboki wdech. - Przecież ty mnie nienawidzisz!
       Niall pokręcił głową.
- Wcale cię nie nienawidzę! - również szeptał.
- Ale...
- Wiem, że dawałem ci wiele powodów byś tak myślała, ale tak naprawdę to ja sam zrozumiałem to dopiero niedawno. - westchnął.
- Niall... - niepewnie pogładziłam go po policzku. Ja też cię nie nienawidzę. Pytanie tylko, co my teraz z tym poczniemy?
- Może...
- Nie. - tym razem to ja mu przerwałam. - Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Przynajmniej w tej chwili, nie po tym jak Sam... - chciałam powiedzieć został zamordowany, ale zdałam sobie sprawę, że nie może mi to przejść przez gardło. Zadrżałam, a Niall położył mi dłoń na ramieniu, powodując tym szybsze bicie mojego serca. Co prawda, przemienionym wampirom nie biją serca, tylko tym czysto krwistym, jednak potrafią to w każdej chwili zastopować, to ja w połowie tylko jestem wampirem. W drugiej połowie wciąż jestem czarownicą, a to oznacza, że człowiekiem. Nieźle pogmatwane, ale da się z tym żyć. Do czasu. 
- Wiesz, ale i tak czy siak będziemy musieli porozmawiać. - oznajmił blondyn. - Nie zapomniałem o tym co powiedziałaś kilka dni temu w jadalni.
       Na jego słowa skóra mi ścierpła i, o ile to możliwe, zbladłam jeszcze bardziej niż dotychczas byłam blada. Postanowiłam jednak, że dam mu poczucie pewności, że wszystko mu wyjaśnię. Wiem, że to okrutne, ale przecież nie mogłam mu wyjawić prawdy o tej tajemnicy! To jest dla niego zbyt niebezpieczne, zresztą nie tylko dla niego, dla moich przyjaciół także. Dlatego nikt się nie dowie o mojej przeszłości. To będzie tajemnica, którą, jeśli będzie taka potrzeba, zabiorę do grobu.


Zayn:

       Dziś była pełnia. Najgorsza pora w całym miesiącu. Nienawidzę bycia wilkołakiem. To straszne, a sama przemiana bardzo bolesna. I przez swoją wilczą naturę mogę być czasem... bardzo porywczy. To znaczy, jeszcze mi się nie zdarzyło, by mój wewnętrzny wilk przejął nade mną kontrolę, ale to się może stać w każdej chwili. Nie chcę, żeby tak się stało. Boję się, że mogę wtedy kogoś nieumyślnie skrzywdzić. Dlatego wolę się do nikogo nie przywiązywać. Ale w przypadku moich przyjaciół już na to za późno. Nie mógłbym ich teraz porzucić.
       Wybiegłem ze szkoły w tej samej chwili, w której księżyc wyszedł zza chmur. Pierwsza fala bólu przeszła przez moje ciało, powodując, że prawie zgiąłem się w pół. Ostatkiem sił powstrzymałem się od tego i wbiegłem do lasu. Usłyszałem za sobą czyjeś kroki, jednak nie miałem jak się nad tym choćby zastanowić. Kolejna fala tępego bólu mnie zalała. Upadłem na kolana, brodząc w śniegu i aż jęknąłem. To zawsze jest takie bolesne. ZAWSZE. Jest tak, jakby ktoś łamał mi wszystkie kości, by te mogły się ponownie zrosnąć, tworząc już jednak trochę inną kombinację. Tata mi opowiadał, ja jeszcze byłem dzieckiem, a on nie oszalał, że takie bolesne przemiany pod wpływem pełni trwają do końca nastoletniego okresu. A to oznacza, że muszę się z tym męczyć jeszcze przez najbliższe dwa lata, a potem będę mógł się przemieniać pod wpływem własnej woli, kiedy tylko będę chciał. Lub wcale.
       Samo bycie wilkołakiem może i nie jest aż takie złe, bo każdy likantrop uwielbia to poczucie wolności, jakie daje mu bycie w skórze wilka, ale wolałbym być już wampirem. Nie musiałbym się aż tak bać, że któregoś dnia mogę komuś zrobić nieumyślnie krzywdę, bo wampiry umieją się kontrolować.
       Kiedy się skuliłem, chcąc, żeby ta przemiana była już za mną, nagle poczułem na skroniach czyjeś przyjemnie chłodne dłonie, które cudownie kontrastowały z moją rozpaloną skórą. W pierwszej chwili pomyślałem, że to Flora lub Evangelina, bo normalnie tylko wampiry mają tak zimne ręce, a ich właścicielem niewątpliwie była dziewczyna, jednak szybko dotarło do mnie, że to może być ktokolwiek inny. Z trudem uniosłem wzrok i z niejaką ulgą dostrzegłem górującą nade mną Josephine.
- Josie... - wycharczałem. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie uspokajająco, jej ciemne włosy zafalowały jak na wietrze, a niebieskie oczy zabłysły niczym gwiazdy na niebie.
- Spokojnie, Zayn. Zaraz przestaniesz czuć ból. - obiecała, przymknęła powieki i na jej delikatnej twarzy odmalował się wyraz skupienia. Rzeczywiście, po kilku sekundach przestałem czuć jakikolwiek ból. Zaskomlałem z ulgi i wtedy dostrzegłem, że zamieniłem się w wilka. W podzięce polizałem czarownicę po policzku, jak na udomowioną wersję wilczura przystało i posłałem jej pytające spojrzenie. Zachichotała cichutko.
- Jutro w szkolę ci wszystko wyjaśnię. - podrapała mnie za uchem. - I nie ma za co, wilczku.

Liam:

       Nie mogłem spać. Przewracałem się z boku na bok, próbując chociaż zapaść w krótką drzemkę, ale sen jak na złość nie przychodził. W końcu z westchnieniem odrzuciłem kołdrę i wstałem z łóżka. Spojrzałem przez okno i ponownie westchnąłem widząc, że jest pełnia. No to już wiem, dlaczego nie mogę zasnąć. Kiedy jest pełnia, zawsze mam problem ze snem. Magia wtedy jest najbardziej intensywna i wyczuwalna i podczas, gdy księżyc jest w całej swej okazałości, czarownicy mają wtedy największą moc.
       Wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni zrobić sobie gorącą czekoladę. W końcu jest koniec lutego, a to najzimniejszy okres w roku. A wiadomo, że na takie dni i noce najlepsza jest właśnie czekolada lub kakao. Wszedłem do pomieszczenia i ze zdziwieniem dostrzegłem, że Flora stoi przy bufecie i miesza łyżeczką w kubku.
- Hej, Liam. - powiedziała cicho, nie odwracając się. No tak, wampirzy słuch, pomyślałem, podchodząc bliżej. 
- Też nie możesz spać? - spytałem. Pokręciła głową, a jej kucyk zafalował.
- Zawsze, gdy jest pełnia, nie mogę zasnąć.
       Przyjrzałem się jej. Magia, którą zawsze w niej wyczuwałem, dzisiaj mogłem ją ZOBACZYĆ. Iskierki magii unosiły się wokół niej, tworząc swego rodzaju poświatę, która pięknie zlewała się z jej aurą.
- Floro... - zacząłem z wahaniem. - Co ty ukrywasz? I dlaczego wyczuwam w tobie magię?
               Spięła się.
- Nie wiem, o czym mówisz.
- Flora, nie jestem twoim wrogiem, tylko przyjacielem. Wiesz dobrze, że możesz mi o wszystkim opowiedzieć. - powiedziałem łagodnie.
- Tak, Liam. Jesteś moim przyjacielem, ale w tej chwili nie mamy o czym mówić.
- Dlaczego kłamiesz? Czemu nie chcesz powiedzieć mi prawdy?
- Jakiej prawdy? - zacisnęła zęby, a żarówka nad nami zaczęła niebezpiecznie migać i drżeć.
- Jesteś przemienionym wampirem. - mruczałem, główkując. - Więc jedynym sensownym wytłumaczeniem na to, że czuję w tobie magię je to, że za życia byłaś czarownicą!
       Brunetka zbladła gwałtownie, jeszcze bardziej niż normalnie, co tylko mi powiedziało, że myślę dobrze.
- Nie węsz, Liam. Nie grzeb w mojej przeszłości, bo źle na tym wyjdziesz. - ostrzegła mnie.
      Nagle żarówka pękła, a pomieszczenie zalała ciemność. Poczułem obok siebie podmuch, który pozostawił za sobą jeszcze jedne słowa ostrzeżenia. Nie mieszaj się do tego, Liam.

4 komentarze:

  1. Wow robi sie lekko niebezpiecznie!!! Bożeeee jak ja kocham to opowiadanie! szkoda,ze tak rzadko i krotko piszesz,ale rozumiem-szkoła ;)
    Niemniej jednak rozdział cudowny,boski,niesamowity,magiczny :D
    Ktos wreszcie rozgryza naszą Flore :D
    Ciekawie kiedy i jak Niall sie dowie yhyhyhyh :D
    Do nexta! ;) ♡
    Syl xx

    Ps. Zapraszam do mnie ;3 http://mywaytobehappy95.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ugh jestem druga :-( hehe czekam na nexta żeby być pierwsza :-)
    /Paro

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział!
    A zakończenie, wow...niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!
Komentarz to dla nas motywacja, a dla Was motywacja to nowy rozdział, dlatego komentujcie! :)