sobota, 8 lutego 2014

8. You don't understand!

Niekiedy ci, którzy martwią się o nas, znacznie bardziej zasługują na współczucie niż my sami. - Albert Schweitzer

Flora:

      Sen o Alexandrze powtarzał się co noc. I zawsze był taki sam: mój kuzyn w okrutny sposób mordował Niall'a tym swoim dziwnym nożem. Przez to robiłam się coraz bardziej... strachliwa i przewrażliwiona. Mało jadłam i piłam, mało się odzywałam. Byłam ciągle zdekoncentrowana, nie potrafiłam skupić się na jednej myśli dłużej niż dwie sekundy. Zaczęłam się oddalać od przyjaciół, nie licząc oczywiście Sama. To jeszcze dzieciak i nie zrozumiałby tego co się ze mną dzieje. Nikt by tego nie zrozumiał, bez zagłębiania się w moją przeszłość. Poza tym ten chłopiec dawał mi złudne poczucie normalności, przynależności. Może to głupie, ale przy Jo, Evie, Gwen, przy Harrym i Zayn'ie tego tak mocno nie czułam. Jedynie przy trzech osobach się tak czuję. Przy Samie. O dziwo przy Louisie, ale nie mam pojęcia dlaczego. Oraz, o zgrozo, przy Niall'u. Dlaczego dopiero teraz, a nie wcześniej? Czemu dopiero po tym śnie zdałam sobie sprawę z moich faktycznych uczuć wobec Horana? Jęknęłam z frustracji. Dlaczego w moim życiu jest tyle niewiadomych?!
       Przeczesałam dłońmi swoje długie włosy, delikatnie ciągnąc końce grzywki. Spojrzałam na zegarek i złapałam się za głowę. Za dziesięć minut mam się spotkać z Samem w sali od historii! Miałam mu pomóc z pracą domową, a w tamtym rejonie nikt się nie zapuszczał w soboty. W końcu wszyscy chcą wtedy odpocząć od nauki, prawda? W mig się zebrałam i wybiegłam ze swojego pokoju. Niemal od razu natknęłam się na Louisa, a uczucie, że znalazłam się w domu, powróciło. Szatyn uśmiechnął się na mój widok.
- Hej, Floro! Gdzie tak pędzisz?
- Umówiłam się, że pomogę Samowi z pracą domową z Historii Świata Cieni. A ty gdzie idziesz? - spytałam, unikając jego wzroku. Nie chciałam, żeby rozszyfrował emocje, jakie się we mnie kłębią, kiedy jest obok mnie. Z doświadczenia wiem, że uczucia to jedna z najniebezpieczniejszych broni.
- Właśnie idę do dyrektorki, prosić ją o zgodę na jutrzejsze wyjście. 
-To idziemy w tą samą stronę. - ruszyliśmy w stronę skrzydła, gdzie mieściły się sale lekcyjne, pokój nauczycielski i gabinet dyrektorki. Louis próbował mnie zagadać, ale byłam co do tego niechętna. Nie wiem dlaczego, ale czułam, że muszę ograniczyć kontakt z przyjaciółmi. A zwłaszcza z Niall'em i Louisem. Oni byli dla mnie najbardziej "niebezpieczni". Horan znał skrawek mojej przeszłości, ten, w którym uczestniczył. A Tomlinson... w nim było coś dziwnego. Czułam jakby znał każdą moją tajemnicę i jakby umiał czytać mi w myślach, co z jednej strony jest absurdalne, lecz  z drugiej moje przeczucia mnie nigdy nie zawodzą. 
       Doszliśmy do sali, w której byłam umówiona z Samem. 
- No, dzięki za to, że mnie odprowadziłeś, ale teraz chyba już dam sobie radę. - uśmiechnęłam się lekko, żeby złagodzić ostrość tych słów. Szatyn spojrzał na mnie przenikliwie.
- Dlaczego nas unikasz, Floro? - spytał łagodnie. Poczułam, że zamieram. Odwróciłam wzrok.
- Nie wiem, o czym mówisz. - powiedziałam i z rozmachem otworzyłam drzwi. Z mojego gardła wydobył się głośny krzyk, a wzrok znajdował się raz na podłodze, a raz na ścianie.
       Ciało, które leżało na ziemi, należało do mojego małego Sama. Jego ręce i nogi zostały w bestialski sposób odcięte od tułowia i porozrzucane po całej sali. Tak samo było z jego głową, która postawiona była na biurku i patrzyła na mnie szeroko otwartymi, szaro-niebieskimi oczami. Na ścianie natomiast napisana była wiadomość, przeznaczona tylko dla mnie.
Powróciłem.

Louis:

       Gdy Flora krzyknęła, w dwóch susach znalazłem się przy niej. Widząc to, co przed chwilą zobaczyła, sam miałem ochotę krzyknąć, ale musiałem zachować zimną krew. Przytuliłem krzyczącą i szlochającą dziewczynę i odsunąłem ją od drzwi tej nieszczęsnej sali. O mój Boże, co ona musi teraz czuć.
- Nie! To nie może być prawda! - szlochając, wykrzykiwała słowa niedowierzania i jednocześnie okładała mnie pięściami po klatce piersiowej. - Tylko nie Sam! Nie mogę znów stracić bliskiej mi osoby!
- Flora, uspokój się! - poprosiłem łagodnie, zamykając ją w niedźwiedzim uścisku. - Już nikogo nie stracisz! Masz wciąż Jo, Evie, Gwen, mnie, Zayna, Harry'ego. Masz też Niall'a!
-Ty nic nie rozumiesz! - wrzasnęła rozpaczliwie i jeszcze bardziej się rozpłakała. Wtedy przybiegli tutaj Niall, Evangelina i Zayn, a za nimi biegli Jo, Harry i Gwen. Osłupieli na widok stanu w jakim znalazła się Flora.
-Co się stało? - spytała przestraszona Josie.
- Zobaczcie sami. - kiwnąłem głową w stronę sali i przytuliłem mocniej Florę, która zadrżała i zaszlochała głośniej. Zauważyłem spojrzenie Niall'a. Pomieszanie zazdrości, szoku, współczucia i czegoś, czego do końca nie potrafiłem rozpoznać i zrozumieć. 
       Wszyscy byli wstrząśnięci. Zayn nawet poszedł po dyrektorkę. Kiedy wilkołak zniknął, Mercer odsunęła się ode mnie. Cała się trzęsła, a z jej oczu wypływały kolejne łzy. Zachwiała się niebezpiecznie, ale kiedy chciałem ją złapać, szybszym okazał się Niall. Czasem zapominam, że jest wampirem. 
- Wezmę ją stąd. - powiedział blondyn, patrząc w moje oczy. Przez chwilę mierzyliśmy się spojrzeniami. Kiedy wyczułem, że kieruje nim jedynie troska o moją byłą podopieczną, kiwnąłem wolno głową. Przytulając rozdygotaną dziewczynę, poprowadził ją w stronę skrzydła sypialnego.
- Mój Boże... - wyszeptała Evie, gdy para wampirów znalazła się już poza wampirzym zasięgiem słuchu. - Biedny Sam... Biedna Flora! Co ona teraz musi przeżywać...
- Może pójdziemy do niej, jakoś ją pocieszyć? - zaproponowała cicho Gwendolyn. Harry pokręcił głową.
- Niall jest przy niej. - oznajmił, kładąc na jej ramieniu dłoń w uspokajającym geście. - Myślę, że dobrze się nią teraz zaopiekuje.
- Też tak myślę. - dodałem. - Ale jeśli chcecie, to przecież jutro możemy do niej pójść, kiedy już pierwszy szok minie.
- Dobrze. - panna Cairstairs spuściła głowę, a kaskada jej ciemnych, prawie czarnych włosów, przysłoniła jej bladą twarz.
       Przyszła dyrektor Collins, która była zdziwiona tak licznym zbiorowiskiem jakie tworzyliśmy, ale zaraz to zdziwienie przerodziło się w szok, gdy zobaczyła to, co my wcześniej. Naprędce jej szybko streściłem, jakim cudem tu się znaleźliśmy teraz, a nie dopiero w poniedziałek na lekcji. Kiedy skończyłem swój monolog, kobieta kazała nam rozejść się do swoich pokoi i nikomu, absolutnie nikomu, nie mówić o tym co tu "zaszło".
       Wszyscy martwiliśmy się o Florę. Jak ona sobie z tym poradzi? Przecież już raz straciła wszystkie bliskie jej osoby i to w bardzo podobny sposób. Ale... Niall jest przy niej. On się nią zaopiekuje. Chociażby przez wzgląd na to co ich kiedyś łączyło. Chociaż... po jego wzroku dzisiaj, dostrzegłem, że nadal żywi do niej jakieś uczucia. 
       Westchnąłem. Martwię się o Florę, ale tylko jak o swoją byłą podopieczną. W końcu przez osiemnaście lat byłem jej Aniołem Stróżem, a potem przez ponad wiek przemierzałem za nią świat, chcąc odkupić swoje winy. I chyba będę musiał to robić nadal. Z tą myślą zasnąłem. 


------------------

hej, nie wróciłam do domu ale dodaję od koleżanki. ogólnie to wszystko siema ! :D

7 komentarzy:

  1. No nareszcie ! Jak zawsze świetnie ! Jeju zaczyna robić się słodko pomiędzy Florą a Niallem. Oby coś z tego wyszło ! A Sam.. No szkoda chłopaka. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. O boooosz o.O on ... wrócił ;ooo BIEDNA FLORA ;(( czekam na next ;3.
    //Suzanka ;333

    OdpowiedzUsuń
  3. WOW! Ale genialny szablon :) Bardzo mi się podoba.
    Kueczę biedna Flora :( oby Niall dobrze się nią zaopiekował :)
    Rozdział jest fantastyczny :)
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :*
    Ily <3
    @LouehAngel

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Sam! a tak go lubiłam..
    Ta scena, opisałaś ją tak świetnie :o
    Mamy podobne sadystyczne skłonności :D
    Martwię się o nią i relacje między nią a Niallem. Oby Louis coś pomógł bo inaczej będzie kiepsko.
    Nie mogę się doczekać nexta :)
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde ale się dzieje! Jest swietniee! :D Uwielbiam wasz styl pisania, OBIE macie talent. Opowiadanie nie jest napisane, jakimś prostym, prymitywnym językiem, no i akcja jest taka fhwjcnskdj *.* Juz nie mogę się doczekać kolejnego. Moglybyscie mnie informować?
    @LiamHero_171

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz!
Komentarz to dla nas motywacja, a dla Was motywacja to nowy rozdział, dlatego komentujcie! :)